Jesteś tutaj od 55sekund
Zapalnik elektryczny sprawdza się dużo lepiej niż zwykły lont. Za jego pomocą możemy odpalać ładunki w czasie rzeczywistym na duże odległości. Jeśli nam coś nie zadziała to po odłączeniu zasilania spokojnie możemy sprawdzać styki bez obawy, że nam coś wybuchnie. W przypadku zastosowania lontu może się jeszcze coś tlić i nagle nasz ładunek może nam wybuchnąć w rękach,
Co będzie potrzebne:
Żarówka - przykładowo od lampki przenośnej
Lutownica
Krótki i cienki rzewód dwużyłowy (10cm)
Długi przewód dwużyłowy (np.20m)
Źródło prądu
Wpierw musimy sprytnie rozbić żarówkę, aby nie uszkodzić drucika wolframowego. Dobrym pomysłem może okazać się ściśnięcie żarówki w imadle.
Należy pamiętać, aby nie testować włókna wolframowego po zbiciu szkiełka, gdyż w wolnym powietrzu wolfram się szybko utlenia i przepala.
Gdy mamy już żarówkę bez szklanej bańki należy przylutować do metalowej części dwa krótkie i cienkie przewody ok.10cm.
Zapalnik delikatnie umieszczamy np. w petardzie. Teraz wystarczy podłączyć długi przewód z krótkim. Aby zdetonować ładunek podpinamy źródło napięcia i mamy boom….
to pierwsze to ile osób przebywało na stronie a to drugie to ile klikali.